home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Aminet 30
/
Aminet 30 (1999)(Schatztruhe)[!][Apr 1999].iso
/
Aminet
/
demo
/
mag
/
wpz-ymadlo02.lha
/
Ymadîo02
/
Teksty
/
100
< prev
next >
Wrap
Text File
|
1999-01-12
|
3KB
|
78 lines
3 ð03º35Studencikð04º01
Wîaônie wróciîem wczoraj do domu z
ciëûkiego tygodnia na uczelni. Ciâgle
to uczenie sië i uczenie. Juû
kilkanaôcie lat to robië i wciâû
powtarzam sobie, ûe dam sobie siana.
Jednak pëd do wiedzy jest we mnie tak
silny, ûe nie mogë go zwyciëûyê.
Gdy tej soboty miaîem jak zawsze
siedzieê nad ksiâûkami i mozolnie,
strona po stronie, wkuwaê budowë
anatomicznâ kobiet to zasnâîem. Nie
byî to moûe sen gîeboki, ale sny
miaîem piëkne.
Ôniîo mi sië, ûe bronië pracy
magisterskiej na wydziale medycyny i
koïczy sië to sukcesem. Wczeôniej
bardzo dobrze wypadajâ mi
poszczególne egzaminy i rysuje sië
przede mnâ wspaniaîa kariera. Juû
teraz otrzymujë propozycjë pracy w
Akademii Medycznej z moûliwoôciâ
szybkiego awansu, pieniëdzy mam pod
dostatkiem. Brakuje tylko jednego
ogniwa. Czego? Dziewczyny! Mam
wszystko oprócz ûony. I wtem...
Pojawia sië przede mnâ piëkna
kobieta. Nie doôê, ûe piëkna to
wyglâda na mâdrâ i inteligentnâ.
Pomyôlaîem, ûe to jest ta jedna
jedyna i muszë z niâ porozmawiaê.
Jako, ûe nie miaîem doôwiadczenia w
podbojach miîosnych musiaîem
improwizowaê. Nie chciaîem udawaê
macho, chciaîem byê po prostu sobâ.
Podszedîem i nieômiaîo
powiedziaîem: czeôê. Wtedy ona
spojrzaîa na mnie swym ponëtnych
wzrokiem. Jej oczy byîy duûe,
bîëkitne i szkliîy sië jak dwie
iskierki. Odpowiedziaîa mi czeôê, ale
nie wykazywaîa wielkiej chëci do
rozmowy. Postanowiîem spróbowaê
jeszcze raz i udaîo sië.
Rozmawialiômy chyba nieskoïczenie
dîugo. Okazaîo sië, ûe Iza, bo tak
miaîa na imië, takûe studiuje
medycynë. Co szczëôliwe dla mnie
okazaîo sië, ûe Iza nie ma chîopaka,
bo podobnie jak ja pochîoniëta jest
naukâ. Podczas dalszych wymian zdaï
moje spostrzeûenia potwierdziîy sië.
Moja nowa koleûanka byîa z pewnoôciâ
mâdrâ i inteligentnâ kobietâ. Gdy tak
sobie rozmawialiômy i nasze uczucie
pogîëbiaîo sië z kaûdâ chwilâ,
dobiegîo mnie przeciâgîe woîanie:
synu, synu...
Obudziîem sië i okazaîo sië, ûe to
sen. Woîaîa mnie moja matka i
powiedziaîa, ûe przyszedî Rafaî, mój
kolega. Choê wiedziaî, ûe nie lubië
chodziê na dyskoteki przyszedî po
mnie. Miaî chyba jakieô dobre
przeczucie, bo dziô postanowiîem
zmieniê program zajëê. Nauka nie
zajâc, nie ucieknie.
º58Gandalf/WPZ^RDº01
P.S.
Z tym odkîadaniem nauki to nie
przesadzajcie, bo bëdzie mieê nie
wesoîâ sytuacjë. Znam to z autopsji i
wiem co mówië.